Święty Roch

Święty Roch

Patron od epidemii i chorób zaraźliwych

 

         Niewiele zachowało się pewnych wiadomości o św. Rochu. Jest pewne, że zmarł przed rokiem 1420, gdyż wtedy pojawia się jego pierwszy żywot i pierwsze ślady jego kultu. Urodził się w wieku XIV w Montpellier (południowa Francja). Jego rodzice mieli należeć do zamożniejszych w mieście. Kiedy przez długi czas nie mieli dziecka, uprosili sobie syna modlitwą i jałmużnami.

         Roch stracił rodziców w młodym wieku. Wówczas, idąc za radą Ewangelii: “Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie” (Mt 19, 21), pieszo, z kijem podróżnym w ręku udał się z pielgrzymką do Rzymu. Nie doszedł jednak do Wiecznego Miasta, gdyż w miasteczku włoskim Acquapendente zastał epidemię dżumy. Zatrzymał się tam, aby zarażonym spieszyć z pomocą, nie bacząc, że sam naraża się na śmiertelne niebezpieczeństwo. W nagrodę za to heroiczne poświęcenie dla bliźnich Pan Bóg miał go obdarzyć łaską uzdrawiania. Zjednało mu to sławę świętego. Uciekając przed otaczającym go tłumem wielbicieli, opuścił miasto i udał się do Rzymu, gdzie spędził ok. 3 lat, nawiedzając kościoły, opiekując się chorymi i ubogimi.

         Święty Roch W drodze powrotnej do Francji zatrzymał się w Loreto. W Piacenza znowu zastał epidemię dżumy. Przy posłudze chorym zaraził się. Znalazł się jednak pewien zamożny człowiek, który się nim zajął. Kiedy Roch wyzdrowiał, udał się dalej na północ. Gdy jednak znalazł się już nad Jeziorem Wielkim w miasteczku Angera, pochwycili go żołnierze pograniczni i biorąc go za szpiega, uwięzili. Poddano go indagacjom śledczym, połączonym ze stosowaniem tortur. Wycieńczony, po pięciu latach więzienia Roch zmarł w lochu. Jego niewinność i świętość miał ujawnić cudowny napis na ścianie więzienia: “Ci, którzy zostaną dotknięci zarazą, a będą wzywać na pomoc św. Rocha, jako swego pośrednika i orędownika, będą uleczeni”. Mieszkańcy miasta ujęli się więc za pielgrzymem. Zabrali ze sobą jego relikwie i pochowali je w kościele parafialnym. Potem przeniesiono je do Voghera, a wreszcie do Wenecji (w roku 1485), gdzie są do dzisiaj.

         Kult św. Rocha rozszedł się szybko po Europie. Częste epidemie, które dziesiątkowały ludność i wyludniały osady ludzkie, sprzyjały rozwojowi czci św. Rocha jako patrona od zarazy. Od wieku XV należał do Czternastu Wspomożycieli. Niemało do rozpowszechnienia jego kultu przyczynili się franciszkanie, którzy uważają go za swojego tercjarza. Jego imię nakazał umieścić w Martyrologium Rzymskim Grzegorz XIII (+ 1585), a potwierdził tę decyzję surowy papież Urban VIII (+ 1644). Ku czci św. Rocha powstała nawet rodzina zakonna (rochici).

         Św. Roch jest patronem Montpellier, Parmy, Wenecji; aptekarzy, lekarzy, ogrodników, rolników, szpitali i więźniów. Uważany jest także za opiekuna zwierząt domowych.

         W ikonografii św. Roch przedstawiany jest jako młody pielgrzym lub żebrak w łachmanach, z psem liżącym mu rany albo biegnącym obok. Jego atrybutami są: anioł, anioł i pies trzymający w pysku chleb, pies, torba pielgrzyma.

(www. brewiarz.pl)

 

 

LITANIA DO ŚWIĘTEGO ROCHA

 

Kyrie elejson. Chryste elejson. Kyrie elejson.

Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.

Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.

Synu, Odkupicielu świata, Boże,

Duchu Święty, Boże,

Święta Trójco, Jedyny Boże,

Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami.

Święta Boża Rodzicielko,

Święta Panno nad pannami,

Święty Rochu, wyznawco Chrystusa,

Święty Rochu, drogi klejnocie całego świata,

Święty Rochu, patronie chorych i konających,

Święty Rochu, ojcze ubogich,

Święty Rochu, cierpliwy pielgrzymie ziemski,

Święty Rochu, chwalebny obywatelu niebieski,

Święty Rochu, patronie cierpiących na choroby zakaźne,

Święty Rochu, obrońco wiary świętej,

Święty Rochu, naśladowco Chrystusowego ubóstwa,

Święty Rochu, najtroskliwszy opiekunie wdów i sierot,

Święty Rochu, żarliwy miłośniku dusz,

Święty Rochu, lekarzu chorób ludzkich,

Święty Rochu, wizerunku prawdziwej pobożności,

Święty Rochu, cudowny przykładzie Ducha apostolskiego,

Święty Rochu, miłośniku krzyża Pańskiego,

Święty Rochu, wielki patriarcho ludu Bożego,

Święty Rochu, obrońco Panieńskiej czystości,

Święty Rochu, w którym wszystkich Świętych zasługi z Boskiej dobroci szanujemy

i czcimy,

Święty Rochu, z miłością służący w szpitalach,

Boże, w Trójcy Świętej Jedyny, przez zasługi świętego Rocha, gorliwego miłośnika Twego, prosimy Ciebie,-wysłuchaj nas Panie.

Abyś nas od powietrza, głodu, ognia i wojny wybawić raczył,

Abyś nas od skazy grzechu zachować raczył,

Abyś nas, za przykładem świętego Rocha, w służbie Twojej świętej utwierdzić raczył,

Abyś nam, pokój, zgodę i miłość prawdziwą dać raczył,

Synu Boży, o to wszystko Ciebie prosimy,

 

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,  przepuść nam, Panie.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

 

Módl się za nami święty Rochu.

Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.

 

Módlmy się.

Boże, który świętemu Rochowi, obiecałeś przez swego Anioła, że każdy, pobożnie go wzywający, będzie wolny od wszelkiej zarazy, spraw, abyśmy obchodząc jego pamiątkę, mocą jego zasług, zostali zachowani od śmiertelnej choroby ciała i duszy. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

 

 

OPOWIADANIE – ŚWIĘTY ROCH I RAJ DLA ZWIERZĄT

     Żył niegdyś święty Roch. Był to wielki święty, który przemierzał drogi całego świata i leczył ludzi oraz bydlęta z wścieklizny. Szedł zawsze za psem, który zwał się Roszek, a którego kochał bardzo, gdyż pies uratował mu raz życie. Pies też był światy, na swój sposób. Lizał rany, które pielęgnował jego pan. i rany zamykały się raz na zawsze.

Święty Roch i Roszek nigdy nie rozstawali, nie do pojęcia był jeden bez drugiego, jak nic można pojąć dzwonu bez serca albo niewiasty bez złośliwości.

     Pewnego razu święty Roch umarł. Umierają wszyscy, nawet święci. A po jego śmierci pies zaczął wyć i on też odszedł z tego świata. Miał małą, leciutką duszyczkę, tak że dotarł do bram raju równocześnie ze świętym.

     Święty Roch zastukał kijem pielgrzymim i wymienił swoje imię. Uzdrowił mnóstwo nieszczęśników, więc byt pewien. A wkroczy do raju główną bramą. Święty Piotr pospieszył, otworzył odrzwia o dwóch skrzydłach, ale zaraz otworzył szeroko też oczy patrzące spod okularów. Za cieniem świętego ujrzał cień psa.

– Precz mi stąd! Nie ma dla psów miejsca w raju!

– Trzeba jednak znaleźć temu psu jakieś miejsce – odparł święty Roch. – Jesteśmy nierozłączni. Uratował mi życie i jest także na swój sposób święty.

– Dajże pokój! Też mi opowiadanie! Także mnie pewien kogut uratował duszę, skłaniając do skruchy. Czyż jednak przywiodłem go ze sobą, kiedy przybyłem tutaj? Nie przywiodłem go nawet do wejścia, nawet w pobliże Aniołów Bożych! Nie, mój drogi, kogut pozostał na zewnątrz, a ja wszedłem do środka. Twój pies uda się do mojego koguta, ty zaś połączysz się ze świętymi, którzy już na ciebie czekają! Idziemy! Mam dokładne rozkazy, jak ci już powiedziałem.

– Zatem trudno – rzecze uparty święty Roch. – Skoro Roszek nie wejdzie do raju, nie wejdę i ja. Wolę psa, którego znam, od twojego raju, którego jeszcze dobrze nie poznałem!

– Skoroś taki grubianin – wrzasnął święty Piotr, który stracił panowanie nad sobą – idź sobie precz razem z twoim psem!

     I poszli.

     Co się stało z Rochem i Roszkiem? Tego nie wiem. Sądzę jednak, ze podjęli swoją wędrówkę i że ich cienie dokonywały cudów i uzdrawiały ludzi z wścieklizny.

     Mówiono o nich na całym świecie. Papież, który był sprawiedliwy, chciał ich jakoś wynagrodzić. Z Rocha uczynił z całą ceremonią prawdziwego świętego i rozkazał, by w jego kościele wystawiono obraz, na którym nowy święty byłby przedstawiony z psem. W gruncie rzeczy w ten sposób kanonizował także Roszka, choć nie padło na ten temat ani słowo.

     Kiedy wieść o tym doszła do raju, Ojciec Wiekuisty kazał wezwać świętego Jana Chrzciciela, który był wszak pierwszym świętym, i rzekł:

– Mamy więc zacną duszę imieniem Roch. Papież zrobił z niego świętego, musicie go odszukać i sprowadzić tutaj. Chcę go zobaczyć i złożyć mu powinszowanie. Trzeba też powiedzieć świętej Cecylii, żeby pomyślała o jakiejś oprawie muzycznej.

     Jan Chrzciciel biegał przez trzy dni i noce, ale było to tak jakby szukał jaskółek w zimie. Wpadł w zakłopotanie i pomyślał, że trzeba naradzić się ze świętym Piotrem.

     Dobry klucznik nie zapomniał o historii człowieka z psem. Kiedy usłyszał, że ów człowiek został naprawdę świętym i że Ojciec Wiekuisty chce się z nim widzieć, trochę się strapił. Lękał się, że spotka go kara za to, iż działa z własnej inicjatywy. Święty Jan, który miłował wielce świętego Piotra, pocieszał go jak umiał i obiecał, że wszystko będzie w porządku.

     Wrócił więc przed oblicze Ojca Wiekuistego i rzecze:

– Panie, wybacz mi głupotę. Od trzech dni i nocy szukam daremnie naszego nowego świętego, ale nigdzie go nie ma. Trzydzieści lat temu stanął pewnego wieczoru u bram raju, ale byt 7 psem, a ponieważ święty Piotr nie chciał wpuścić psa, święty Roch poszedł sobie i nie mam pojęcia, gdzie przebywa.

     Ojciec Wiekuisty zaczął rozmyślać, a kiedy wszyscy w raju usłyszeli, że rozmyśla, zapadła cisza. Potem rzekł:

– No dobrze. Święty Piotr jak zawsze wykonuje sumiennie swoje obowiązki. Ale święty Roch wróci, gdyż tego chcę. Zatrzyma sobie psa. Pozwólcie wejść jemu i psu. Zrobię wyjątek.

     Kiedy świętemu Piotrowi doniesiono o tym, zmienił się na twarzy. Ładny wyjątek!

– Tak, tak – rzekł – pozwolimy wejść psu Rocha! Zobaczycie, że w ślad za nim pójdą wszystkie zwierzęta, jakie były stworzone! Wkrótce nie da się tu, w raju, mieszkać.

     I z rozdrażnieniem otworzył tylną bramę, ale nie chcąc patrzeć na psa, schronił się do stróżówki i poprosił Zacheusza o zastępstwo. Zacheusz, który kochał bardzo zwierzęta, gdyż byt niskiego wzrostu, stanął na progu i krzyknął ile sil w płucach:

– Roszek do nogi! Chodź, Roszku, chodź, bo dobry Bóg chce cię zobaczyć!

     I oto stawili się Roch i Roszek. Święty uśmiecha się z duma. wybija mocno krok sandałami pielgrzyma i odwraca się co dziesięć kroków, żeby pogłaskać Roszka, który liże go po rękach i wymachuje ogonem niby pióropuszem. Stawił się cały raj, aniołowie, cherubini, archaniołowie, święci obojga płci, wszyscy tłoczyli się, żeby zobaczyć, jak przechodzi pełen wdzięku piesek, który węszył miłe wonie raju i zdawał się śmiać z ukontentowania.

     Była to wspaniała uroczystość. O świętym Rochu prawie zapomniano. Wszystkie pieszczoty, przysmaki, a nawet muzyka były dla Roszka. A święty Roch, który tak kochał swojego psa. był nader zadowolony, że jego samego tak zaniedbano.

     Kiedy minęła pierwsza chwila radości, w tłumie nastąpiło poruszenie i pojawił się święty Piotr z włosami w nieładzie, spojrzeniem surowym i kluczami w dłoni.

– Panie – rzekł, zwracając się do Ojca Wiekuistego, który uśmiechał się do Roszka skulonego u jego stóp. – Panie, oddaję ci klucze. Nie będę odźwiernym dla psów.

     A Ojciec Wiekuisty ciągle uśmiechał się, nic nie mówiąc. Święty Piotr dodał:

– Panie, zresztą to niesprawiedliwe. Czemuż to pies świętego Rocha ma być samotny? Skoro brama raz została otwarta, moim zdaniem, inne zwierzęta też powinny tu wejść.

     Ojciec Wiekuisty ciągle się uśmiechał.

     Święty Piotr ciągnął:

– Panie, jeśli chcesz, bym nadal sprawował pieczę nad kluczami, powinieś wpuścić tu mojego koguta. Siedzi na wszystkich dzwonnicach i wzywa grzeszników do pokuty. W ten sposób także można zostać świętym!

– Wpuśćmy więc i koguta – rzekł wówczas Ojciec Wiekuisty, nie przestając się uśmiechać – będzie to kolejny wyjątek!

     W tym momencie wybuchła sprzeczka. Wszyscy święci, którzy kochali jakieś zwierzęta, zaczęli protestować i bronić swojej sprawy.

– A moja gołębica? – mówił Noe. – Moja gołębica, która przyniosła mi gałązkę oliwną?

– A kruk, który karmił mnie na pustyni? – rzekł Eliasz.

– A mój pies, który merdał ogonem? – żalił się Tobiasz.

– A oślica, która prorokowała, kiedym na niej siedział? – wtrącił się Balaam.

– A wieloryb, który przez trzy dni gościł mnie w brzuchu?

– dodał Jonasz.

– A prosiaczek, który uratował mnie od nudy? – rzekł święty Antoni.

– A łania – dorzucił święty Hubert – która niosła krzyż na głowie?

– A brat wilk i bracia ptaki, i siostry ryby? – zabrał głos święty Franciszek.

– A mul, który przyklęknął przed hostią – powiedział ten drugi święty Antoni.

     O, przyjaciele moi, zrobiło się doprawdy niezłe zamieszanie. Ale Ojciec Wiekuisty, który ani na chwilę nie przestał się uśmiechać, nakazał skinieniem ciszę i oznajmił:

– Ten pies, który przywarł do moich stóp, sprawia, że aż tło mego serca wzbija się, niby modlitwa, ciepło jego dobroci. Pokój zwierzętom. Zwierzęta kochane przez świętych mają w sobie coś więcej niźli inne, mają jakby duszę. Niechaj wejdą. Każdy z was wprowadzi zwierzę, które było mu przyjacielem.

     Ujrzano wtedy przedziwną procesję. Zwierzęta cztero- i ‘dwunożne, zwierzęta okryte sierścią i piórami, ptaki i ryby, sunęły powoli ku tronowi Boga. I we wszystkich tych zwierzętach była wielka dobroć, która jeszcze jaśniejszym czyniła splendor raju.

     Jakiś młodziutki święty, który byt bardzo dowcipny, rzekł ze śmiechem:

– Wygląda to jak arka Noego! A święty Augustyn odparł:

– No właśnie! Arka Noego była obrazem raju! Jezus opuścił wówczas swoje spojrzenie, które widzi wszystko, na tę zgromadzoną rzeszę, co czciła Go bez słów, i rzekł:

– Nie ma tu jednak wszystkich. Brakuje osiołka i wołu, które ogrzewały Mnie swoim oddechem, kiedy byłem malutki.

     Więc osiołek i wół pojawiły się za chwileczkę. Stały już bowiem przy wejściu, czekając na swoją kolej. A Jezus pogłaskał je z uśmiechem.