19-21 październik 2007 r.

Dni skupienia w  Skomielnej Czarnej u oo. Kapucynów  pt.” Wierzę

w Boga – modlitwa umocnieniem osobistym i w małżeństwie” 

Ze wspomnień I kręgu:

Wspaniały ośrodek rekolekcyjny w malowniczym miejscu, z wielce życzliwym bratem Cezarym.

W tym samym budynku, „ pod ręką” piękna, kameralna kaplica z  Najświętszym Sakramentem i relikwiami św. o. Pio, i salki na spotkania formacyjne, i samodzielne pokoiki z łazienkami dla każdego małżeństwa, i posiłki gotowe, i miejsce do biesiadowania, czyli kawiarenka. Zatem miejsce dla ducha i dla ciała. I czas też, bo była modlitwa, nocna adoracja Najświętszego Sakramentu, konferencje ks. Kazimierza, dyskusje przeplatane spacerami po górzystej okolicy ( otulonej warstwą niespodziewanego śniegu ) i relaksem w kawiarence, przy kawie i naszych wypiekach. Oj, jak dobrze nam tam było!!!

 

Ze wspomnień II kręgu:

W październiku zrobiłam wszystko, co mogłam, żeby na dni skupienia pojechać. Tym razem było to w Skomielnej Czarnej. Miałam nadzieję na piękną, jesienną pogodę i – może jeszcze grzyby?!. Było pięknie ale zupełnie nie tak: Pierwszy śnieg. Rankiem mgła. Pomiędzy modlitwą, rozważaniami, konferencjami wybraliśmy się do lasu. Było cicho i tak jakoś nierzeczywiście. Cały świat tonął w zadumie – całkiem właściwym nastroju do celu, w jakim tam pojechaliśmy – dni skupienia. I lekkie muśnięcie Boga – modlitwa Anioł Pański pod drzewami, w chłodzie topniejących w nieśmiałym słońcu płatków śniegu, przy wtórze bicia dzwonów niedalekiego kościoła.

 

Były też oczywiście inne, mocniejsze przeżycia: nocna adoracja, dialog małżeński, fragmenty Pisma Św. przygotowane przez ks. .Kazimierza i losowane (ja, jak chyba każdy, bardzo mocno odczułem, że ten właśnie tekst przeznaczony był dla mnie (dop.K)  – dotknięcie Boga, którego się nie zapomina. I modlitwa wstawiennicza, polecenie Panu każdego z nas oddzielnie przez wszystkich pozostałych – szczególne duchowe wsparcie.

Do Krakowa wracaliśmy pełni radości i energii – akumulatory znów zostały naładowaneRozpęd na szarą codzienność i wysiłek mozolnej wspinaczki w kierunku nieba.