12 czerwca, poniedziałek. Po Mszy św., odprawionej tym razem w hotelowej auli, oraz śniadaniu, pojechaliśmy do Lizbony. Niestety, katedry nie zwiedziliśmy, bo trały w niej przygotowania do corocznego ślubu, jaki w blasku fleshy i kamer telewizyjnych biorą – w wigilię święta św. Antoniego, patrona Portugalii – wybrane pary. Poszliśmy więc do znajdującego się tuż obok kościoła św. Antoniego Padewskiego, w którym można zobaczyć fragment jego domu i relikwie świętego. Potem przeszliśmy w stronę centrum miasta, gdzie chętni mogli wejść się na specjalny taras widokowy, skąd rozpościera się panoramę miasta. Zamiast wychodzić po schodach, można też było wyjechać tam specjalną windą. Później poszliśmy też w stronę wybrzeża, gdzie znajduje się słynny łuk, a następnie do perełki Lizbony, czyli do klasztoru Hieronimitów. Z niewiadomych powodów i on był tego dnia zamknięty. Bulwarami poszliśmy więc do kolejnego z symboli tego miasta – wieży odkrywców, a następnie do wieży de Belem. Wieczorem w hotelu czekała już na nas a po niej nieco bardziej uroczysta niż do tej pory procesja. Tego dnia przypadała bowiem wigilia rocznicy objawień.