„Italia. Od Padwy po Sycylię” – czyli parafialna pielgrzymka do Włoch

Środa 27 maja. Ten dzień rozpoczęliśmy od Mszy św. o godz. 9 w kaplicy przy klasztorze sióstr baptystynek, znajdującym się nieopodal Watykanu. Następnie poszliśmy na Plac Św. Piotra, jednak dotarliśmy, gdy papież Franciszek kończył już audiencję generalną. Stamtąd pojechaliśmy więc do bazyliki Matki Bożej Większej, po zwiedzeniu której mieliśmy czas wolny na obiad, zakupy i zwiedzanie „na własną rękę”. Gdy spotkaliśmy się po czasie wolnym, poszliśmy w kierunku Lateranu, do bazyliki św. Jana. Gdy się do niej zbliżaliśmy, pogoda gwałtownie zaczęła się psuć – ranek był upalny, a teraz zaczęły się gromadzić ciemne chmury, z których najpierw spadały krople deszczu, a po chwili zamieniły się one w mocny grad. Biegiem pokonujemy ostatnie metry dzielące nad od bazyliki i chronimy się w niej z nadzieją, że czas jaki przeznaczmy na modlitwę i zwiedzanie wystarczy, by zza chmur na nowo wyszło słońce. Niestety, padać nie przestaje aż do wieczora, w między czasie niebo przecinają też pioruny. W deszczu idziemy więc do pobliskiego kościoła Scala Santa, gdzie znajdują się liczące 28 stopni schody, po których szedł Chrystus na sąd, do Piłata. Schody do Rzymu przewiozła św. Helena.

Coraz bardziej zmoknięci jedziemy z powrotem do Watykanu, gdzie w kolejce do bazyliki Świętego Piotra w ulewnym deszczu stoimy godzinę. Trud zostaje jednak wynagrodzony modlitwą przy grobie św. Jana Pawła II, który niewątpliwie wstawia się za nami, bo (jak się okazuje kolejnego dnia) mimo wielu godzin spędzonych w deszczu, w lekkich ubraniach, nikt nie jest chory.